Hmm... co będzie się kryło pod tym
tytułem? Co mam na myśli?
Myślę że ten wpis będzie zbiorem
przemyśleń i sam nie wiem gdzie mnie zaprowadzi..
Często zderzam się z
opiniami „podręcznik do mojej armii jest mi nie potrzebny” lub „Rb?
nie czytałem nie mam na to czasu”
Jak tego słucham czasami gotuje się
we mnie i mam ochotę, w odowiedzi zadać tylko jedno pytanie:
„to po co grasz w ta grę?”
Ale spokojnie. Może od początku..
Mając styczność zawodową z edukacją,
po spokojnym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że to nie ludzie są
dziwni.. Ale ja ostałem się z swymi na dzień dzisiejszy niemodnymi poglądami..
W moim odczuciu, to z czym się zderzamy to już choroba
cywilizacyjna. Ca mam na myśli? Rodzaj ubezwłasnowolnienia.
Dzieciaki od małego zamiast zdobywać wiedzę są trenowane w wypełnianiu bezmyślnie testów. Obecna edukacja to totalne memło. Co gorsza jest to
planowane zaniżenie jakości. Bezmyślnym motłochem łatwiej
rządzić.... i tutaj przerwę bo powstałby z tego długi elaborat.
To czego jesteśmy świadkami dotyka
wszystkich, nie zależnie od statusu, wychowania, inteligencji czy
wiedzy. Co ciekawsze jest tak silnym procesem, ze nawet starsze
roczniki poddają się temu nurtowi.
Pierwszy przykład z brzegu. Ile ludzi
przed wybraniem się w trase studiuje mapę,by być świadomym gdzie
dojedzie. A ile razy zdaje się na GPS a dokładniej urządzenie go
obsługujące?. Później jest wielkie zdziwienie i pretensje ze nas głupi
program wychalsował w pole?
Głupi program.. Na pewno?
A może prawda jest gdzie indziej.. Czy
przypadkiem to nie nasza naiwność/lenistwo/łatwowierność
przyprawiona brakiem myślenia??
Wybaczcie mi drodzy czytelnicy ale
jestem znużony oglądaniem tego marazmu..
I tutaj wracam do naszego hobby.. (bo i
tak sporo odbiegłem od tematu)
Siadamy do gry, naszego hobby,
czyli świadomego wyboru jak chcemy spędzić wolny czas.
Do naszej pasji,
zainteresowań, czyli czegoś co ma nam sprawić radość...
Tylko dlaczego tyle w tym nerwów.. tak
mało przyjemności.. mało zainteresowania?
o co chodzi?
o co chodzi?
Chcesz wiedzieć?
Skoro to Twoja pasja.. to dlaczego
modele kupił Ci kolega? skleił i wymalował malarz? A
zasady są jedynie zasłyszane?
Skupię się na ostatnim pytaniu.
Ludzie przychodzą zagrać, spędzić tak miło czas jak „ci
kolesie”, a tu benc coś jest nie tak.
Ale jak ma być OK, skoro nawet na
przeczytanie zasad do gry nie znalazłeś czasu?
To w co Ty grasz/bawisz się? Równie
dobrze mógłbyś oddać modele przeciwnikowi i patrzeć jak nimi
gra.. przecież sam nie potrafisz, to on zna zasady.
Nie mam racji?
Albo „Nie wydam przykładowych 60 zł na
podręcznik bo mi szkoda...”
Ale 2k na modele i 3k na malarza to już
masz?
Patrząc logicznie taniej było by
płacić 50 zł za oglądanie jak inni grają.
Nie ma co robić wielkich oczu..
Do tego sprowadza się Twoje hobby. Do
oglądania modeli, które pomalował Ci malarz, wedle wytycznych
które podał Ci kolega (bo nawet nie potrafisz znaleźć źródła
historycznego o swojej jednostce), na stołach które zrobili inni,
na zasadach których nie znasz, w miejscu które zorganizował jakiś
wariat, z zbyt dużymi rezerwami czasu...
Do czego się to sprowadza.. że nawet
hobby ( przypominam Twoja deklarowana pasja) - wykonują za Ciebie Inni.. A Twoja rola sprowadza się do płatnika. Hobby nie da się kupić.
Jak Ci hobbista zada pytania:
- jak to pomalowałeś?
Co mu odpowiesz:
- nie wiem bo nie malowałem
Dalej:
-Co to za jednostka i dlaczego ją wybrałeś?
- Chyba 2 dywizja, tak coś mi mówili.. ale nie jestem pewien.
- Czyli grasz na podręczniku
brytoli?
- Chyba tak.. nie wiem bo nie
czytałem.
- Ahhaa....
A w rekompensacie Twoje pytania:
- To jak w to się gra?- I jaki mamy cel misji bo nie przeczytałem reg?
Dlatego nie dziw się jak ktoś w końcu ktoś zada pytanie.
- To po co w to grasz?
Życzę wam otrząśnięcia się
I czerpania z tego hobby prawdziwej przyjemności
Pozdrawiam
miszczu
miszczu